Uwielbiam Lublin, to jedno z moich ulubionych miast w Polsce; lubelska starówka ma niepowtarzalny klimat, ciasne uliczki, uwikłane między większymi traktami i placami, klaustrofobiczne bramy zawisłe nad kocimi łbami mieniącymi się refleksami od przytłumionej lampy ulicznej stanowią choćby erzac zamierzchłej przeszłości, kompletnie nie wyczuwalnej w dekoracjach odbudowanej warszawskiej starówki, czy zatłoczonego krakowskiego Kazimierza. Lubię tam odpoczywać, lubię tam też pracować. Kilka tygodni temu miałem okazję zakupić tam debiutancki tomik Stanisława Barańczaka "Na wznak w lesie" z 1964 roku. Tomik został wydany w Poznaniu, w mikroskopijnym nakładzie 4 egzemplarzy; w środku znajduje się fotografia młodego poety z młodą dziewczyną – Elżbietą Laurentowską – której dedykował wiersz „moja ulica”:
moja ulica
Elżbiecie Laurentowskiej
tutaj powietrze ma złotą skórę
kasztany prężą piersi zielone
pod pieszczotami wiatrów które
spierzchnięte są i niespokojne
tutaj spływa fortepianowy Mozart
z uchylonej powieki okna
ciepłe deszcze dyszą po nocach
i jezdnia jest jak usta wilgotna
Na tomik składa się jedenaście utworów 18-letniego wówczas literata, wydanych maszynopisem, jednostronnie na 14 pożółkłych kartach w formacie A5. Tomik ten dodatkowo opatrzony jest dwiema dedykacjami Stanisława Barańczaka dla dziewczyny z fotografii. Pierwsza dedykacja pochodzi z roku 1964:
„Elżbiecie
- jako przyczyna do studiów nad przejawami i skutkami
Paranoi […] w okresie pokwitania
- a tobie jako podziękę i
upamiętnienie jej paru wizyt z kuzynem w mieszkaniu przy
ul. Kościuszki 110/9, II ptr.,
- oraz wreszcie jako blady
I nikły odblask
całego morza sympatii i
zrozumienia duchowego
te […] nędzne świstki dedykuje
Stanisław
Poznań we wrześniu 64.”
Druga - z roku 1991 - kiedy poeta gościł z wykładami na jednym z uniwersytetów w Lublinie [prawdopodobnie UMCS]:
„Elżbiecie
- po latach Barańczak
19.XII.91”
Prawdziwa perełka, choć skromna w formie. Ekstremalnie rzadka na rynku antykwarycznym, być może jest to jedyny zachowany egzemplarz pierwodruku prawdziwego debiutu poetyckiego Stanisława Barańczaka.
Oficjalny debiut Barańczaka przypadł na rok 1965 w miesięczniku "Odra", gdzie opublikowano jego wiersz, na okazalszy, książkowy, trzeba było czekać do 1968 roku [„Korekta twarzy”].